Rodzicielstwo to zobowiązanie na całe życie, którego ona nie chce brać na siebie. O sobie mówi, że jest cyfrową nomadką. Pomieszkuje tam, gdzie akurat można – czasem u znajomych
Mam 27l, mam wspaniałego mężczyznę z którym jestem już 9 lat (wole konkubinat), nigdy nie chciałam mieć dzieci, od zawsze mnie one irytowaly a wytrzymać z nimi mogę ledwie 1h, nie chce
Zauważmy, że kobiet, które mają dzieci, nikt nie pyta, czy je planowały czy zaliczyły wpadkę, czy poczęcie było naturalne czy in vitro. Tu jakoś czujemy, że to jest temat intymny, ale już w przypadku kobiet, które dzieci nie mają, jest wolna amerykanka: „Nie chcesz czy nie możesz?". To jest straszne.
Nie można mieć jednego, i drugiego. 15) Nie chce z tobą wychodzić Nie pamiętasz, kiedy ostatnio wyszliście razem. Do tego on ma alergię na twoich znajomych. Jeśli on chce tylko siedzieć z tobą w domu, to znak że, wasz świat zaczyna się bardzo ograniczać - do tej samej przestrzeni i do jednej tylko osoby.
Myślę, że mogliby poczekać jeszcze kilka lat, aby nie mieć dzieci i żyć we własnej przyjemności. Więc nie, żona mojego syna nie chce mieć dziecka po trzydziestce, tylko potrzebuje go teraz. Dziwię się mojemu synowi, a raczej temu, że on sam o tym nie myśli, ale jego żona zdecydowała za niego o wszystkim, a on tylko jej ulega.
1.jak sie nie chce miec dzieci to sie sterylizuje 2.aborcja jest dopuszczalna tuz za polska granica 3.nie wiedzialas ze spirala nie daje 100% pewnosci? 4.wygogluj sobie “adopcja“ -- “Mój takie bajki opowiadał piąte razy w miesiącu.Auto okazało się mieć na imię Kasia“
TaLN. Na stronie „Nie odkładaj macierzyństwa na potem” czytamy: „Na początku lat 90 kobiety w momencie urodzenia pierwszego dziecka miały ok. 23 lat. Obecnie statystyczna Polka zaczyna macierzyństwo, gdy ma ponad 27 lat.”Owszem zmiany są widoczne gołym okiem, tylko czy wolno za ten fakt obwiniać kobiety?Dlaczego kobiety nie chcą mieć dzieci? Czy rzeczywiście stoi za tym egoizm i silna potrzeba samorealizacji? Czy młode Polki nie myślą o założeniu rodziny? I w końcu- czy do bycia mamą wystarczą tylko dobre chęci? Poznajcie kilka historii kobiet, które żyją obok Was. Iga, lat 30, nauczycielkaIm jestem starsza, tym częściej słyszę pytania o ciążę i dzieci. Te pytania wywołują u mnie frustrację, bo mam poczucie, że jeśli miałabym się zdecydować na macierzyństwo, to pod wpływem właśnie takich sugestii i presji otoczenia, że to czas najwyższy, bo wiek, bo lata uciekają, bo trzeba się ustabilizować, bo na coś w końcu się trzeba zdecydować. Zarzucają mi egoizm, wygodnictwo i że myślę tylko o sobie. Nie wychodzę z założenia, że moją życiową rolą jest rodzenie dzieci i powinnam to zrobić mimo wszystko. Nie uważam, że coś stracę, jeśli się nie zdecyduję, chociaż nie wiem, co zyskam, jeśli jednak. Instynktu macierzyńskiego nie mam i jak sięgnę pamięcią, nigdy dotąd nie miałam. Na pewno jest to suma wielu czynników, które nie pozwalają mi myśleć inaczej. Jesteśmy z partnerem już ponad 5 lat. Wiem, że chciałby mieć dzieci, ale nie naciska. Od niego też nieraz słyszałam, że jestem samolubna, bo chcę żyć tylko dla siebie, że kto mi na starość szklankę wody poda. Odpowiadam, że zawczasu postawię sobie na stoliku przy łóżku. I to od razu ze dwie. (..) Kwestie finansowe w naszym związku są bardzo skomplikowane. Wszystko dzielimy 50/50. Zapytałam go przy okazji jednej z rozmów na ten temat, co by się ze mną stało, gdybym po urodzeniu dziecka nie odzyskała pracy i nie miała przez to środków do życia. Niestety nie odpowiedział. Temat się urwał. Sądzę, że byłby to tylko mój problem. Martwi mnie sytuacja polityczno – ekonomiczna. Niepewność jutra. Nie rozumiem tych, którzy decydują się na powiększenie rodziny z przekonaniem, że „jakoś to będzie”. Nie może być „jakoś”. Sama wychowałam się w rodzinie, w której nawet nie było „jakoś”, ale „byle jak”. Boję się, że nie podołałabym finansowo i nie byłabym w stanie zapewnić własnemu dziecku podstawowego bytu. I że nasze państwo też w razie potrzeby nie udzieli jakiejkolwiek pomocy. Poczucie bezpieczeństwa jest niezwykle ważne. Owszem, lubię dzieci, ale cudze i na chwilę. Nie jestem przekonana, czy byłabym dobrą matką. Czy umiałabym wychować młodego człowieka. Czy umiałabym zapewnić mu wszystko do prawidłowego rozwoju. To spora odpowiedzialność. A jeśli nie urodziłoby się zdrowe, czy umiałabym je kochać. Żebym zdecydowała się na posiadanie dzieci, musiałyby się rozwiać wszystkie moje wyżej omówione wątpliwości i obawy. Tak więc nie mówię nie. Gdyby w moim życiu niespodziewanie pojawiło się dziecko, z całą pewnością byłabym najszczęśliwszym ale i jednocześnie najbardziej zestresowanym człowiekiem na 24 lata, studentkaBycie mamą to rola, na którą czekam najbardziej. Jestem z osobą, z którą chcę stworzyć rodzinę i wierzę, że uda nam się stworzyć szczęśliwy, dobry i spokojny Dom dla naszych dzieci. Może moje podejście nie jest standardowe, ponieważ zamierzam tak pokierować swoim życiem, by móc spędzić z pierwsze lata życia dzieci z nimi w domu, pokazując im świat i dając jak najwięcej miłości, ale wierzę, że mi się to uda. Przez kilka ostatnich lat byłam po tej "drugiej stronie". Jako niania malutkich dzieci, spędzając z nimi po dziesięć godzin dziennie, widziałam, jak bardzo potrzebują rodziców i kontaktu z nimi, jak tęsknią i jak trudno znoszą tak długą rozłąkę. Widziałam też, jak wiele rodziców omija, pierwsze słowa, pierwsze kroki, czy chociażby pierwsza samodzielnie zrobiona kanapka. Dlatego też nie chcę, żeby późnym popołudniem ktoś, nawet najbliższy mojemu dziecku, opowiadał mi o jego radościach i smutkach. Chciałabym to wszystko przeżyć z moimi dziećmi. Mogę mieć tylko nadzieję, że los będzie na tyle łaskawy, a ja na tyle mądra, że to wszystko się lat 22, studentkaNa chwilę obecną słowo "macierzyństwo" wywołuje u mnie dreszcze niepokoju. Jest paradoksalnie synonimem końca - mnie, moich planów, studiów, przyszłej kariery. Nie jestem gotowa na dziecko, jednak gdyby teraz pojawiło się w moim życiu, to dałabym radę, a właściwie - dalibyśmy radę z moim partnerem. Co nie znaczy, że byłabym z tego powodu szczęśliwa. Chciałabym mieć dziecko ok. 30. Jedno. Za dużo wiem o ciąży i porodzie od biologicznej strony, że nie zniosłabym tego stresu drugi raz. Przynajmniej tak mi się wydaje. Poza tym stricte naukowym podejściem i cynizmem, dominują też względy ekonomiczne i zawodowe. Po pierwsze, jeśli będę pracowała w firmie, to jest bardzo źle postrzegane szybkie odejście na urlop macierzyński. Ponadto, jeśli będę pracowała jako chemik w laboratorium, to muszę zaprzestać pracy od początku ciąży - zwłaszcza jeśli będę w chemii organicznej - wszystkie substancje negatywnie oddziałują na płód. Musiałabym zostać przeniesiona do mniej niebezpiecznego działu, albo iść na urlop tak wcześnie. Co, jak wiadomo, jest źle postrzegane. Wydaje mi się też, że gdzieś około 30 wyrabia się mniej więcej stabilność finansowa, która jest ważna jeśli chce się posiadać dziecko. Czasem też wydaje mi się, że jeśli urodzę dziecko, to bardziej ze względu na partnera (on w ogóle chciałby dwójkę lub trójkę), niż samą siebie. Mój partner nawet stwierdził, że chętnie poszedłby na tacierzyński, natomiast ja bym chętnie uciekła do pracy, więc idealnie się dogadaliśmy. Boję się też, że byłabym rodzicem, który nie umie stworzyć ciepła, który tylko dba o prawidłowy rozwój intelektualny dziecka, ale jest całkowicie wyzuty z emocji. Szczerze powiedziawszy, nie wydaje mi się też, że instynktu macierzyńskiego nabiera się z wiekiem. Większość moich koleżanek mogłoby mieć dziecko nawet teraz, zachwycają się małymi ubrankami i "słodkimi dziećmi". Ja tego nie 26 lat, 5 rok studiów lekarskichRaczej chciałabym mieć dzieci- na pewno nie zanim skończę studia. Na moich studiach nie da się pracować, jestem przez to w całości zależna finansowo od rodziców i częściowo męża. Nie jest sztuka zrobić sobie dziecko a potem mieć same problemy. Gdy zacznę staż/prace, zacznę dostawać pieniądze i wtedy moja niezależność się zwiększy i tez będziemy z mężem mieć wystarczająco środków by móc myśleć o powiększeniu rodziny. W tym momencie nie wyobrażam sobie mieć dylemat w rodzaju "albo zapłacę ratę kredytu, albo ubiorę dziecko". Póki nie zacznę pracować, nie możemy sobie tak drastycznie zwiększać wydatków. Czyli najpierw skończenie studiów i dostanie pracy (tutaj mam taki plus ze swoim wykształceniem, ze o brak pracy nie będę musiała się na martwic), potem myślenie o kwestią jest dla mnie fakt, że rozmawiając ze znajomymi, którzy są dziećmi lekarzy, zawsze słyszę, że rodzice mieli dla nich bardzo mało czasu i źle to wspominają. Jest to też powód, przez który boje się, czy decyzja na dziecko w moim przypadku to dobra decyzja. Całe życie poświęciłam na przygotowywanie się do ratowania ludzkiego życia a jego nieodłącznym elementem są dyżury - nocne albo 24 godzinne (lub dłuższe, ale to kwestia tego, jak w praktyce to wygląda, a chyba prawnie jest to niemożliwe). Nie chce krzywdzić dziecka swoją nieobecnością. Tak więc jedna kwestia to możliwości finansowe, zaś druga to możliwości czasowe i emocjonalne, czy będąc lekarzem będę w stanie dać tyle czasu i miłości dziecku, ile powinno każdej z tych kobiet są silne i prawdziwe, a one same mają prawo do własnych decyzji. Według Was- czy każda kobieta ma obowiązek bycia matką? Czekamy na Wasze opinie!Przeczytaj też: Późne macierzyństwo- konieczność czy moda oraz Matki- nastolatki. Przyczyny i skala problemu. Sprawdź też czy kobieta musi wybierać między karierą a macierzyństwem?
Jen nie planuje dzieci, ponieważ chce nacieszyć się swoim ciałem (Facebook) Kobiety coraz później decydują się na macierzyństwo - tak wynika z danych europejskich urzędów statystycznych. Jednak nie tylko skupienie się na karierze jest czynnikiem wpływającym na te decyzje. W przypadku Jen Atkin jest to chęć nacieszenia się własnym życiem. - Przez 20 lat miałam nadwagę i nienawidziłam swojego ciała. Na szczęście udało mi się to zmienić i chcę się nim nacieszyć, zanim zajdę w ciążę - mówi. 1. Kobiety coraz później decydują się na dziecko Według danych Głównego Urzędu Statystycznego od 1990 roku nastąpiła zmiana najwyższej płodności kobiet. Niegdyś najwięcej matek było w grupie wiekowej 20–24 lata. W tej chwili nastąpiło przesunięcie do grupy 25–29 lat i przybywa coraz więcej matek z grupy 30–34 lata. "Znaczący wzrost płodności ma miejsce także w najstarszych grupach wieku. W latach 1990–2020 udział matek w wieku co najmniej 30 lat podwoił się i stanowią one 53 proc. kobiet, które urodziły dziecko w 2020 roku" – czytamy. Ze względu na wzrost płodności w starszych grupach kobiet, nastąpiła również zmiana średniego wieku polskich matek. "Nastąpiło podwyższenie mediany wieku kobiet rodzących dziecko, która w 2020 r. wyniosła 31 lat wobec ok. 26 lat w latach 1990–2000. W tym okresie zwiększył się także, o prawie 5 lat, średni wiek urodzenia pierwszego dziecka. W 2020 r. wyniósł 29 lat" – czytamy w raporcie. Podobne zmiany zachodzą również w innych krajach. Ostatnie statystyki z Urzędu Statystyk Krajowych Wielkiej Brytanii wykazały, że po raz pierwszy od rozpoczęcia prowadzenia ewidencji w latach 20. XX wieku ponad połowa 30-letnich kobiet jest bezdzietna. Jednak wbrew powszechnej opinii, że głównym powodem jest skupienie się na karierze, czynników może być wiele. 2. Miss Wielkiej Brytanii nie chce mieć dzieci 30-letnia Jen Atkin z Grimsby (Wielka Brytania) przyznaje, że nie zamierza planować dziecka w najbliższym czasie. Jednym z kluczowych powodów jest to, że boi się zmian, jakie zajdą w jej ciele, ponieważ w ciągu kilku ostatnich lat straciła ponad połowę swojej masy. - Przez 20 lat miałam nadwagę i nienawidziłam swojego ciała. Na szczęście udało mi się to zmienić i chcę się nim nacieszyć, zanim zajdę w ciążę – mówi. Jen straciła połowę swojej masy (Facebook) Kobieta realizuje swoje postanowienie. Na początku 2020 roku została Miss Wielkiej Brytanii i stale startuje w kolejnych konkursach piękności. Poza tym kolejnym powodem, dla którego nie chce mieć dzieci jest to, że nie zamierza rezygnować z imprez i zagranicznych wycieczek. - Mój imprezowy styl życia jest teraz priorytetem. Wreszcie cieszę się życiem. Nie byłabym w stanie wychodzić z domu, mając dzieci – mówi. – Nie uważam, żeby czekanie na odpowiedni moment było samolubne. Buduję poczucie własnej wartości, żebym mogła być świetną mamą. Nie chcę, żeby moje dzieci przejęły masę kompleksów na starcie. To jest moje życie i to ode mnie zależy, kiedy zostanę mamą – podsumowuje. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Polecane polecamy
odpowiadając kolejno - nie stwierdziłam, że nie mamy bliskości. Mamy bliskość, pisałam - nasz związek jest stabilny tak uważam ja, albo mam tylko wyobrazenie idealnej pary. Wspomniałam tylko, że czuje, że nie rozwijam się, że czegoś w życiu mi brak i bardzo bym chciała mieć dziecko co JESZCZE BARDZIEJ zblizy nas do siebie i JESZCZE bardziej nas urywek odpowiedzi jednego z użytkowników ".. chcesz złapać narzeczonego na dzieciaka to nie dorosła jeszcze do tego etapu.." - nie piszę, że chcę złapać, oszukać go, przestać się zabezpieczać. Zachowuje się jak dorosła osoba, mówię głośno i wyraźnie o moich uczuciach i potrzebach posiadania rodziny. Nie knuje za partnera plecami, żeby go złapać na dziecko, nawet przez myśl nie przeszedł mi taki pomysł. Użytkowniku "ja86" podejrzewam, że jesteś niedorosłym mężczyzną skoro widzisz wszędzie kobiety które tylko i wyłącznie chcą facetów złapać na dziecko. Piszę tutaj do was, żeby też ten mój gniew i żal wyrzucić, może z waszego punku widzenia dowiem się dlaczego mój partner nie chce dziecka.. PODKREŚLAM nie proszę o poradę jak złapać faceta na dziecko tylko DLACZEGO mój partner nie chce dziecka. Użytkowniku ja86 "Decyzja o dziecku ma wynikać TYLKO I WYŁĄCZNIE z miłości i chęci posiadania nowego członka rodziny." - owszem wiem o tym bardzo dobrze, że to decyzja dwojga osób, świadoma decyzja, dlatego potworzę - ja rozmawiam o komentarz użytkowniku ja86 jest mało przyjemny, czuje jakbyś mnie atakował, niepotrzebnie, bo ja nikogo nie atakuje ani w moim problemie nie widze złych intencji. PolnyMotylku, nie mówmy o dziecku jako o zabawce, bo ja nie zamierzam bawić się, tylko kochać i wychować na dobrego człowieka. Co do tego, że zostanę sama, że mój partner nie pokocha - to zaskoczę Cię, są bardzo trwałe związki, kochające się nad życie podejmujące świadome decyzje dziecka i okazuje się, że Mama zostaje sama. Myślę, że chcąc być mama w XXI wieku gdzie nic nie jest trwałe i ludzie mają dentencje do zmiany na "lepszy model" trzeba chcieć dziecko i dobrze wiedziec, że w razie co poradzę sobie. Partner nikoniecznie musi odejść, dzisiaj za pracą pędzi się za granicę i też może być nieszczęście i zostać samotną matką. Bycie matką to bycie silnym i ja o tym wiem. Opieka nad siostrzeńcem jako 15 latki nie przerosło mnie, jak pisałam w komentarzu moja opieka nie polegała na kilku godzinnym patrzeniu, polegała na tym, że przejęłam rolę matki, kąpałam karmiłam byłam. W starszym wieku odprowadzałam do przedszkola i przezywalam każde wydarzenie z nim zwiazane, uczylam pisac czytac myśleć. Miałam role cioci nie mniejsza niż rola matki. Jak to sama siostra stwierdziła, ze mogłam za nią jeszcze urodzić. Mniejsza z Każdy etap naszego życia sprawia, że jest ono "jasniejsze" każdy sukces czy działania, rozgałęziają naszą drogę. Martwiłeś się, maturą, zdałeś ją Twoje życie pojasniało, skonczyłeś studia podczas których myslałeś niejednokrotnie że nie dasz rady, po co Ci one, ale skonczyłeś Twoje zycie nabrało sensu. Ale po co CI studia jak nie możesz pracy znaleźć, czujesz że Twoje życie nie kreci sie, stanęło! dostajesz świetną pracę czujesz że łapiesz byka za rogi, idealnie! lepiej być nie było Twoje życie jest piękniejsze.. i tak każdy etap naszego życia.. każdy sukces do którego dążymy sprawia że upadamy a kiedy powodzi się droga jest łatwiejsza.. i tak każdy człowiek w pewnym momencie ma dom, ma kogoś kogo kocha i jedyne co chcialby to pełną rodzinę.. i ja też do tego dążę w genach mam to samo co wy, jednak ja w wieku 26 lat z partnerem który wymija temat dziecka.. mam stabile życie, ale stanęło, czuje się na tyle odpowiedzialna i dorosła, że odezwała się we mnie moja natura chęci posiadania rodziny 2+1.. i na obecną chwile nie jest dla mnie kariera którą mam bo osiągnęłam co chciałam. Dla mnie jest teraz celem posiadanie dziecka (z obojga stron za zgodą przypominam że moj post nie jest o knuciu) tylko próbuje zrozumieć dlaczego partner omija temat dziecka.. a Wy wszyscy praktycznie linczujecie mnie, jakby moja natura robiła coś złego, nie mam żadnych złych intencji.. ja próbuje zrozumieć czemu.. a splyneła na mnie fala bezczelności bo inaczej tego nazwać nie mogę.. I do komentarza, za moje czyny i dobro które kieruje w strone bliskich nie oczekiwałam NIGDY nawet dziękuje. Ja jedynie oczekuje, że ktoś będzie uśmiechać. Napisałam, że partnerem kieruje, kieruje w drobnych sprawach jak ubierz kurtke bo zimno. Robie to, bo nie chcę widzieć jak cierpni bo jest chory (mężczyzna jak ma katar to spisuje testament ) Panie zrozumieją to, że widać jak facet z katarem męczy się. I mnie boli wtedy to że nie miałam siły persfazji aby go przed tym uchronić. To nie jest toksyczność to jest troska. Natomiast nie kieruje nim gdzie ma pracować, co ma robić ze swoimi pieniędzmi (mamy osobne konta nie zgodziłam się na wspolne). Tak samo postępujemy z dzieckiem nie wkładaj rąk do kontaktu bo Cie popieści a moje serce pęknie. A kształć się tam gdzie czujesz, gdzie jest Twoja do Alimentów - tak wiem Panowie sa na tym punkcie przewrażliwieni.. bez komentarza. Nie dyskutuje się na temat alimentów.. i odpowiadając na komentarz, tak dziecko jest moim pragnieniem ALE JA NIE ZMUSZAM DO DZIECKA I NIE PROWOKUJE WPADKI. Ja prowokuje do rozmowy ja mowie otwarcie co moje serce - teoria że dziecko jest powodem do mniejszego czasu partnera. Zależy, jak mama zamyka się z dzieckiem i swoim światem nie dopuszczając partnera to masz rację. Ale jak wspominam JA CHCE TWORZYC RODZINĘ Z PARTNEREM. NIE UWAŻAM GO ZA REPRODUKTORA. On nie ma mi zrobić dziecka i pójśc sobie. Ja chciałabym by i on chciał tworzyć rodzinę. Być my we troje jako całość, a nie jako mama z dzieckiem i reproduktor tylko jako wam za komentarze te miłe które odczuwam, ze mnie zrozumialy osoby komentujące i te niemiłe gdzie był na mnie macie rację - ten Pan nie będzie ojcem mojego dziecka. Może trzeba jeszcze przeczekać. jak pisalam wcześniej może tylko mi wydaje się, że miedzy nami ejst stabilnie a rzeczcywistość jest inna. Może nie widzę czegoś i coś mi umknęło. Może powinnam głebiej przemyśleć dlaczego tak jest a nie inaczej niż tylko na to, że partner wymija temat.. choć nie twierdzę by 6 lat traktować jako coś przejściowego.. ale może mylę się. Niektóre komentarze skłoniły mnie do wielkiej refleksji Albo może faktycznie jestem niedobra i złą przyszłą mamą i trzeba nad tym zastanowić się. Dziękuje
mlodapanna2020 Dołączył: 2020-01-02 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1213 29 stycznia 2020, 15:33 Czy sa tu osoby, ktore nie chca miec dzieci, mimo, ze sa w szczesliwym zwiazku, maja dobra stala prace od lat, wlasne mieszkanie/dom, dobra sytuacje finansowa? Co na to wasze otoczenie, znajomi i rodzina?Ani ja, ani moj partner nigdy nie marzylismy o dziecku. Juz jako nastolatka nie rozumialam kolezanek, ktore piszcza na widok dziecka. Nie czulam tego i dalej nie czuje. Nie chodzi o to, ze dzieci nie lubie, bo lubie. Osoby z naszych rodzin i znajomych maja dzieci, najmlodsze ma kilka miesiecy. Chetnie chwile posiedze albo nawet zajme sie raz na jakis czas wieczorem. Ale wiecej mi nie trzeba :D Na szczescie nikt mnie nie namawia, ale kazdy mowi, ze sporo tracimy, ja i moj ale wlasnie, czy rzeczywiscie tyle tracimy? Uwielbiamy wolnosc, brak obowiazkow, po pracy czy w weekend mozemy isc gdzie chcemy, robic co chcemy, mozemy w kazdym momencie wyjechac na wakacje nie patrzac na nic. Nie musze martwic sie, ze trzeba ugotowac dla dziecka, nie mysle o tym, ze trzeba dziecko odebrac, zabawic, nakarmic, umyc, gdzies z nim wyjsc, zrobic zadanie czy nauczyc, odwiezc na jakies dodatkowe zajecia czy do kolegi, myslec o jego hobby i spedzac na tym czas, jezdzic na mecze/wystepy, pilnowac by sie nauczylo... Nie wyobrazam sobie tego. Dołączył: 2009-10-19 Miasto: Kraków Liczba postów: 4178 30 stycznia 2020, 01:00 Ja mam troche inne podejscie. Nie mam jakiegos niesamowicie wielkiego instynktu macierzynskiego, dzieci bardzo lubie i chcialabym je miec. Na chwile obecna mam takie jazdy ze zdrowiem, ze boje sie utraty dziecka gdy bede probowac. Sama mysl o tym to dla mnie jakis ogromny smutek, ktorego nie jestem w stanie przeskoczyc, dlatego nie probuje i sama jeszcze nie wiem co bedzie. Nic mi w zyciu nie brakuje na chwile obecna. Mam gromadke zwierzakow (i zeby zaraz jakas sfrustrowana mama nie powiedziala, ze porownuje je do dzieci- Nic z tych rzeczy. Po prostu mam kogo kochac i o kogo sie troszczyc) na dzisiejszy dzien to mi w zupelnosci wystarcza. Ogolnie lepiej gdy kobieta nie ma dziecka i go nie krzywdzi niz ma na sile- takie moje zdanie, kazda z nas zna siebie najlepiej i dobrze, ze jest duza samoswiadomosc. Jak ktos czuje, ze to nie jego powolanie, ze ma inny styl bycia, ze jest szczesliwy, ze nie jest gotowy to po co ma sie szarpac a pozniej jeczec, lazic sfrustrowany i zlamac komus dziecinstwo soba (ja jestem z trudnego domu, przezylam okropne rzeczy i do dzis mysle, ze moi rodzice nigdy nie powinni zakladac rodziny ani miec dzieci. Jednak kocham to zycie, rodzicow tez mimo wszystkich krzywd i jestem za nie wdzieczna, jesli zdecyduje sie kiedys na dziecko bede sie o nie starac ze wszystkich swoich sil aby bylo szczesliwe). Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 30 stycznia 2020, 01:09 Odkąd pamiętam nie chciałam mieć dzieci i w wieku 25 lat wciąż nie chcę mieć. Moi znajomi mnie za to wprost nienawidzą. Jeśli chcę jechać pod namiot, bo nie lubię to nikt się nie czepia a jeśli nie chcę mieć dzieci to jest tragedia życia, bo jestem kobietą i powinnam je mieć. Każdy mi mówi, że i tak pewnego dnia będę miała dziecko a ja się czuję przez to jak śmieć, jak jakaś gorsza osoba od wszystkich ludzi na świecie A znalezienie faceta, który nie chce mieć dzieci graniczy z cudem. Każdy facet, którego poznaję chce mieć gromadkę dzieci... Zostanę starą panną ze zwierzakami Że co? Nienawidzą Cię? Czujesz się jak śmieć? Obstawiam, że Twoja drama jest mocno rozdmuchana i w dużej mierze rozgrywa się wyłącznie w Twojej głowie. Ludzie, owszem, pytają, dziwią się, są ciekawi, ale nigdy nie uwierzę, że znajomi Cię nienawidzą, bo nie chcesz mieć dzieci. Brzmisz jak rozhisteryzowana małolata. Ja sobie znalazłam dwóch mężów, którzy nie chcą mieć dzieci. Żaden cud, wcale trudno nie było. agazur57 Dołączył: 2017-03-21 Miasto: Leśna Góra Liczba postów: 5694 30 stycznia 2020, 06:51 Ja prdlę, ale dziecku się trafiło. Faceci to tak lubią włożyć bez zobowiązań. Nie byłabym chyba w stanie być z człowiekiem, który tak podchodzi do swojego dziecka- mógł gumę załozyć. Ja mam 2. Nigdy dzieci nie lubiłam, zawsze uważałam, że to małe, wymagające zasrańce. Do swoich się inaczej podchodzi- my akurat nie mamy ograniczeń, jak byli mali, nie było problemu, żeby w samochód wsiąść i pogonić do Chorwacji. Ile można do restauracji chodzić- mogłabym sobie na to codziennie pozwolić, bo nie mam ograniczenia kasowego, ale po co? Lubię, ale raz na jakiś czas. Ile można. Moi teraz są duzi, starszy pewnie za 2 lata wyfrunie i wyprowadzi się. Znałam pary, które też się zarzekały, ze nie chcą dzieci, teraz skaczą przy swoich. Pasje i dokształcanie można realizować i przy dzieciach, jeżeli dwójka rodziców się zajmuje dzieckiem. W zasadzie przy dzieciach rozwinęłąm się zawodowo- nie przeszkadzały mi. Każdy ma swoje życie i to jego sprawa jak je przezyje. I mam nadzieję, że taka decyzja jest dobrze przemyślana przez oboje- potem któremuś się odwidzi, a technicznych możliwości już nie będzie..Asha. napisał(a):nuta napisał(a):My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. Ja pier*dole.... Askadasunaa 30 stycznia 2020, 06:53 EgyptianCat napisał(a):SuperMarcelina napisał(a):Odkąd pamiętam nie chciałam mieć dzieci i w wieku 25 lat wciąż nie chcę mieć. Moi znajomi mnie za to wprost nienawidzą. Jeśli chcę jechać pod namiot, bo nie lubię to nikt się nie czepia a jeśli nie chcę mieć dzieci to jest tragedia życia, bo jestem kobietą i powinnam je mieć. Każdy mi mówi, że i tak pewnego dnia będę miała dziecko a ja się czuję przez to jak śmieć, jak jakaś gorsza osoba od wszystkich ludzi na świecie A znalezienie faceta, który nie chce mieć dzieci graniczy z cudem. Każdy facet, którego poznaję chce mieć gromadkę dzieci... Zostanę starą panną ze zwierzakami Że co? Nienawidzą Cię? Czujesz się jak śmieć? Obstawiam, że Twoja drama jest mocno rozdmuchana i w dużej mierze rozgrywa się wyłącznie w Twojej głowie. Ludzie, owszem, pytają, dziwią się, są ciekawi, ale nigdy nie uwierzę, że znajomi Cię nienawidzą, bo nie chcesz mieć dzieci. Brzmisz jak rozhisteryzowana małolata. Ja sobie znalazłam dwóch mężów, którzy nie chcą mieć dzieci. Żaden cud, wcale trudno nie było. Skoro tak źle czujesz się z rozmową na temat dzieci to po co wchodzisz na ten temat? Każdy Ci mówi? Z każdym rozmawiasz na temat dziecka? Nie ma innych tematów do rozmów? Wiem, że są takie dziecko-meczydupy jak moja koleżanka, ktora wpadła i ktora co rusz powtarzała mi, że muszę urodzić mojemu facetowi dziecko, bo mnie rzuci (wtf tak w ogóle...), ale takie osoby trzeba spacyfikowac albo zakończyć znajomość jak do tępej głowy nie dociera. Dodam jeszcze, że nie ogarniam sytuacji, w której znajomi nienawidzą Cię, bo nie chcesz mieć dziecka. Co Ty, w mentalnej wsi mieszkasz, gdzie każdy ma piątkę dzieci i faktycznie brak dziecka tak bardzo odstaje od normy? Mnie wspomniana znajoma przestała chyba lubić, jak jej powiedziałam, żeby do mnie z dzieckiem nie przychodziła, bo nie mogę znieść tego, że jej prawie 2,5 letnie dziecko wrzeszczy na cały regulator przez cała wizytę. A że znajoma nie przychodzi na godzinę tylko siedzi z 4-5h to idzie korby dostać. Ale tu dochodzi też kwestia tego, że dziecko siedzi non stop w domu i tylko bajki ogląda, więc ma jakieś nadwyzki energii, ale nie chcę, żeby rozladowywalo je kosztem mojego spokoju, bo z jakiej racji. Z psem i królikiem też próbuje do mnie przychodzić, co też uważam za przegięcie i totalnie sobie nie życzę zwierząt nieszczepionych (koleżanka nie chodzi do weta, bo szkoda jej kasy) i jakikolwiek, bo moje koty to stresuje. Edytowany przez 30 stycznia 2020, 07:05 Dołączył: 2014-04-22 Miasto: Katowice Liczba postów: 2420 30 stycznia 2020, 07:18 Noir_Madame napisał(a):Rozumiem że ktoś nie chce mieć dzieci(sama mam 2) ale nie marzę o wnukach Jedyne co mi przeszkadza to system ubezpieczeń i to że moje dzieci pracują na może pomyśl zanim coś napiszesz ... może ktoś chce a zwyczajnie z powodów medycznych mieć dziecka nie może ?Oj to robiliście dzieci po to, by na Was pracowały ? Dołączył: 2014-04-22 Miasto: Katowice Liczba postów: 2420 30 stycznia 2020, 07:25 staram_sie napisał(a):Ja kiedyś nie chciałam - tak do 25/26-go roku życia nie wyobrażałam sobie że mogłabym mieć w ogóle dziecko. A potem zaczęłam chcieć ale jak na razie nie jest mi nie rozumiem nagonki jednej jak i drugiej strony - i dzieciatych na niedzieciatych że jak tak mogą tracić coś tak pięknego, jak i niedzieciatych na dzieciatych - bo i takich jestem świadkiem. Każdy sam decyduje o tym jak pokieruje swoim życiem i czy chce mieć dzieci czy nie. Na pewno jeśli ktoś ma się do tego zmuszać to lepiej niech nie dokładnie tak jak Ty ... kiedyś nie cierpiałam dzieci i ich wrzasku i mówiłam, że nigdy nie chcę dzieci. Po 30 - stce mi się to odmieniło - wyszłam za maż i poczułam ogromna chęć bycia mama, ale póki co niestety musimy się zmierzyć z walka o to, by to dziecko mieć - cieżka walka pełna łez i wyrzeczeń, ale niektóre madki tego nie rozumieja i dalej pytaja, czemu dziecka nie mamy ? Nosz ku...wa !!! chcemy mieć, ale nie każdy tak ma, że dwa ruchy i kobieta w ciaży. A co do tematu - to każdego indywidualna sprawa, czy chce , czy nie chce mieć dzieci czy gromadkę psów lub kotów. Dołączył: 2013-03-18 Miasto: Katowice Liczba postów: 3438 30 stycznia 2020, 07:26 Nie lubię, nie chce dla mnie olbrzymie wyrzeczenie i nikt nie przekona mnie, że jest inaczej. Dla Ciebie może nie, dla mnie tak. Dla mnie dzieci nie są "słodkie i kochane". Niedobrze mi jak patrze na niemowlaki, mam do nich obrzydzenie. Niech osoby które tyle w temacie. Dołączył: 2010-09-27 Miasto: Brussel Liczba postów: 13067 30 stycznia 2020, 07:41 nigdy nie chciałam dzieci, i jestem szczęśliwa . staram_sie Dołączył: 2019-02-17 Miasto: warszawa Liczba postów: 4184 30 stycznia 2020, 07:48 nuta napisał(a):My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. W każdym temacie o dzieciach w którym się wypowiadasz dochodzę do wniosku, że z Tobą jest coś nie tak. I nie mam nic do tego, że dzieci mieć nie chcesz - to wybór każdego człowieka. Ale Twoja argumentacja oceniająca innych jest chora. Otóż szczęśliwych rodziców jest MNÓSTWO. A to, że czasem są zmęczeni nie oznacza, że nie są szczęśliwi. Wiele rzeczy dających ludziom szczęście bywa męczące. To, że się na coś narzeka też z automatu nie sprawia, że całokształt czyni nieszczęśliwym. A już mówienie, że rodzice nie mają pasji i innego życia poza dziećmi jest zwyczajnie obrażaniem wielu ludzi. A stwierdzenie, że Twój partner żałuje że ma dziecko i sprowadzenie tego do kasy jest w ogóle poza wszelką krytyką. To świadczy o tym jakim on jest człowiekiem, dzieci mieć nie trzeba - nikt do nich nie zmusi, ale takie traktowanie dziecka jak już się na nie zdecydowało jest zwyczajnie odczłowieczone. Dołączył: 2007-08-31 Miasto: Yp Liczba postów: 4815 30 stycznia 2020, 07:54 agazur, tó dziecko bylo chciane I bo tű gdzie mieszkam wpadki sie usuwa bez mrugniecia okiem, bez problemow i prawie bez Z czasem tó dziecko zaczelo przeszkadzac tatusiowi I troche mamusi. I tak sie przerzucaja miedzy soba I babciami. Ustalenia czyja kolej isc do jest przereklamowane - I tó nie sa moje prostu jest presja I panstwowa propaganda na dziecko, bő látka leca, bo tó fajnie miec dziecko, bő inni juz maja, bő ma sie watpliwosci, ale chyba kazdy ma I tó Z czasem mija, bő moze sie bedzie zalowac, bő sie nie ma tej swiadomosci Z czym wiaze sie opieka 24/7, brat chce miec dzieci I ja tó popieram. Dlaczego nie? Moze ön sie w tym odnajdzie? Chociaz pewnie bedzie napisał(a):Ja prdlę, ale dziecku się trafiło. Faceci to tak lubią włożyć bez zobowiązań. Nie byłabym chyba w stanie być z człowiekiem, który tak podchodzi do swojego dziecka- mógł gumę załozyć. Ja mam 2. Nigdy dzieci nie lubiłam, zawsze uważałam, że to małe, wymagające zasrańce. Do swoich się inaczej podchodzi- my akurat nie mamy ograniczeń, jak byli mali, nie było problemu, żeby w samochód wsiąść i pogonić do Chorwacji. Ile można do restauracji chodzić- mogłabym sobie na to codziennie pozwolić, bo nie mam ograniczenia kasowego, ale po co? Lubię, ale raz na jakiś czas. Ile można. Moi teraz są duzi, starszy pewnie za 2 lata wyfrunie i wyprowadzi się. Znałam pary, które też się zarzekały, ze nie chcą dzieci, teraz skaczą przy swoich. Pasje i dokształcanie można realizować i przy dzieciach, jeżeli dwójka rodziców się zajmuje dzieckiem. W zasadzie przy dzieciach rozwinęłąm się zawodowo- nie przeszkadzały mi. Każdy ma swoje życie i to jego sprawa jak je przezyje. I mam nadzieję, że taka decyzja jest dobrze przemyślana przez oboje- potem któremuś się odwidzi, a technicznych możliwości już nie będzie..Asha. napisał(a):nuta napisał(a):My nie chcemy dzieci. Nic nikomu do tego Ani tez nikt Noé namawia, bő tó jednak ciezka orka. Wlasnie nie znam szczesliwych rodzicow. Albo rozczarowani rodzicielstwem, albo umeczeni dziecmi albo znudzeni I kompletnie bez wlasnych pasji. Nawet duze dzieci woza do szkoly, na zajecia, zakupy I nic nie maja dla siebie. Tylko slysze jojczenie na szkoly, korepetytorow, drogie zajecia, organizacje wakacji I Ják tű nianke (do 12 latkow!!!!) zalatwic aby ráz w roku pojsc Z zona na randke. Smutne tó zycie, Wszystko wokol dzieci, ale tak jé sobie wychowuja. Moj facet ma juz dziecko, ale zaczyna tego bardzo zalowac. Dba i placi, ale tó przymus I obowiazek, a nie jakas wielka milosc. Do mnie dlatego napisal, bő mialam w profilú, ze nie chce dzieci:)Mamy fajne zycie, duzo wyjazdow, atrakcji. Nie czuje aby mi czegos brakowalo. Za tó nawet weekendy Z dzieckiem strasznie mnie nudza, ale robie co chce dzieci, niech ma, jego sprawa. Téz mnie tó guzik obchodzi I nikomu nie mowie ile ma miec dzieci. Ja pier*dole....
Miliarder zapytał Muska o to, ile chce mieć dzieci. "Mars potrzebuje ludzi" 18 lipca 2022, 21:26. 1 min czytania Życie prywatne Elona Muska i jego poglądy emocjonują wielu tak samo jak jego przedsięwzięcia biznesowe. Przy okazji narodzin kolejnego dziecka centimiliardera powrócił temat zaludniania Marsa i słowa samego Muska na ten temat. Elon Musk | Foto: Loren Elliott / Getty Images Elon Musk zażartował kiedyś, że chce mieć dzieci, by zaludnić Marsa — wspomina amerykański miliarder, Mark Cuban Musk zapytany, ile dzieci planuje, miał odpowiedzieć: "Mars potrzebuje ludzi" Założyciel Tesli często dzieli się na Twitterze i w innych miejscach w sieci swoimi obawami dotyczącymi spadającej liczby urodzeń na świecie Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Amerykański miliarder Mark Cuban w podkaście "Full Send" przytoczył historię o tym, jak wysłał SMS-a do założyciela Tesli po narodzinach jednego z jego dzieci. — Muskowi urodziło się kolejne dziecko. To chyba było wcześniej, zanim na świat przyszła ostatnia trójka — opowiadał w programie Cuban, prawdopodobnie odnosząc się do trójki dzieci, które urodziły się ze związków szefa Tesli z piosenkarką Grimes i kierowniczką w Neuralink, firmie Muska. — Mówię mu: "Stary, gratulacje, ile w końcu zamierzać ich mieć?". A on na to: "Mars potrzebuje ludzi'" — wspomina Cuban, którego komentarz Muska rozbawił i skłonił do wysłania kolejnej wiadomości. Ale jak mówi, szef SpaceX nie opowiedział. — Nie sądzę, żeby mnie lubił — powiedział Cuban. Według potwierdzonych informacji Musk ma obecnie dziewięcioro dzieci i często dzieli się swoimi obawami dotyczącymi niedostatecznego wskaźnika dzietności. Na jednej z corocznych rad prezesów "Wall Street Journal" stwierdził, że szybko spadające wskaźniki urodzeń są "jednym z największych zagrożeń dla cywilizacji." Czytaj także w BUSINESS INSIDER Na początku tego roku Musk w twitterowym wpisie napisał, że "jeśli nie ma wystarczająco dużo ludzi na Ziemi, to z pewnością nie będzie ich wystarczająco dużo na Marsie". Autor: Samantha Delouya
nie chce mieć dzieci forum